Który język zdominuje świat?
(#028) Dlaczego esperantyści starają się narzucić swój
język jako pierwszy język dla świata?
Tak naprawdę większość mówiących po esperancku nie widzi problemu z istnieniem
języków narodowych działających w tym charakterze. Martwią się natomiast
wtedy, gdy dany język staje się obowiązkowym – z mocy prawa lub de fakto –
bez odpowiedniego rozwiązywania problemów, które miał wg zamierzeń
rozwiązywać, szczególnie wtedy, gdy istnieje pewna lepsza alternatywa.
Esperanto "
w żaden sposób nie przeciwstawia się
językom naturalnym" i ma na celu być używanym równolegle z nimi.
Pierwszym wyuczonym językiem będzie dialekt, którym mówią rodzice. Drugim
stanie się język kulturowy, którego częścią jest ten dialekt. Następnym
językiem powinno być esperanto do porozumiewania się z resztą świata.
Ponieważ tego języka można nauczyć się dużo szybciej, ludzie będą posiadali
czas, o ile staną się zainteresowani, na naukę wybranego języka obcego.
Widoczna stanie się większa różnorodność w studiowanych językach.
Prawdopodobnie wzrośnie zainteresowanie językami, co w efekcie spowoduje
wzrost zapotrzebowania na nauczycieli tych języków. Wszystko to tylko
rozważania.
Większość esperantystów, z którymi rozmawiałem, broni swoich dialektów i
języka kulturowego. Krytycy twierdzą, że esperanto zabije wszystkie języki,
jednakże nie potrafią na to przedstawić żadnego dowodu.
Przeczytaj
również
Manifest Praski
dla innych argumentów na korzyść nauki tego języka:
- DEMOKRACJI,
- EDUKACJI PONADNARODOWEJ,
- SKUTECZNOŚCI
PEDAGOGICZNEJ,
- WIELOJĘZYCZNOŚCI,
- PRAW JĘZYKOWYCH,
- RÓŻNORODNOŚCI JĘZYKOWEJ,
- EMANCYPACJI CZŁOWIEKA.
(#261) Esperanto nie może współzawodniczyć
z angielskim.
(Wypowiedź skierowana do anglojęzycznych)
Ponieważ brak nam nawet elementarnej wiedzy, co można osiągnąć przy pomocy
takiego języka.
Ponieważ wolimy, aby inni tracili 2000 godzin na naukę,
abyśmy uniknęli spędzenia 100 godzin naszego cennego czasu w celu
osiągnięcia tego samego poziomu w esperanto.
Ponieważ język taki jak
esperanto jest zbyt dobry, aby to była prawda.
Ponieważ angielski jest
najlepszym na świecie językiem... dla nas!
(#241) Jeśli chodzi o języki dominujące,
jeszcze mogę zobaczyć dowody, że esperanto miałoby te same dokładnie efekty,
gdyby było językiem dominującym.
Trudno to przewidzieć... Są sposoby, aby temu zapobiec. Pewne jest natomiast
to, iż język francuski zabił lokalne języki na południu Belgii, ponieważ
żądano od rodziców mówienia w domu do swoich dzieci po francusku, a
angielski zabił lokalne dialekty w Szkocji i Irlandii z tych samych powodów.
Teraz próbuje się ożywić te języki, lecz jest już prawdopodobnie zbyt późno.
Języki "naturalne"
(lepiej powiedzieć "dzikie" języki) są zbyt trudne,
aby je opanować. Dowodem jest mała liczba naprawdę dwujęzycznych osób. W
Belgii jeszcze nie udało mi się takiego spotkać.
Aby opanować język
naturalny, należy bezwzględnie zacząć używać go w bardzo młodym wieku,
prawdopodobnie zanim opanowany będzie język ojczysty.
Esperanto z
drugiej strony może być opanowane w wieku późniejszym, gdy struktury języka
ojczystego dobrze się ułożą.
Prowadzone są interesujące badania przy
użyciu obrazowania rezonansem magnetycznym mające na celu zrozumienie, które
części mózgu stają się aktywne przy używaniu języka ojczystego, a które przy
języku obcym. Jeszcze zbyt wcześnie na pełne wnioski z obserwowanych faktów,
lecz pewnym jest, iż kilka różnych obszarów używa się mniej lub bardziej
intensywnie w zależności od płynności (im płynniej dana
osoba posługuje się danym językiem, tym mniejszą aktywność obserwujemy w jej
mózgu!)
Mówić, iż esperantyści pragną, aby esperanto
przetrwało jako TEN jedyny język światowy, jest tylko częściowo prawdziwe –
nie tylko dlatego, iż brak chęci promocji esperanto, lecz z powodu
określenia "jako ten jedyny język światowy".
Wyrażenie to można zinterpretować na co najmniej dwa sposoby: jako jedyne
zastępstwo wszystkich innych języków, lub jako jedyny międzynarodowy język
pomocniczy.
Zgaduję, iż nie miałeś na myśli "jedynego
zastępstwa innych języków", jednakże jeślibyś miał, to większość
esperantystów widzi powołanie esperanto jako drugi wspólny język , a nie
zastępstwo języków naturalnych.
(#242) Dziwi mnie, iż utrzymujesz, że
esperantyści są dumni ze swoich języków ojczystych, skoro chcą je zastąpić
językiem, który nigdy dla nikogo nie był językiem ojczystym.
Esperantyści wcale nie chcą zastępować swoich języków ojczystych.
Większość
z nich zgadza się na proponowanie esperanto jako
trzeciego
języka, po języku lokalnym i języku kulturalnym swojego kraju. Problemem z
angielskim (i francuskim) jest to, że te języki są
"tępicielami". Aby używać ich dobrze na
wysokim poziomie, należy przeznaczyć na naukę niesamowicie dużo czasu.
Zobacz co stało się w Irlandii i Szkocji: rodzice musieli zgodzić się na
używanie angielskiego w domach, aby dać swoim dzieciom lepszą szansę
osiągnięcia wyższej pozycji społecznej.
To samo stało się w Belgii z
językiem francuskim: lokalny dialekt został zakazany. Flemisze mieli więcej
szczęścia z holenderskim (języki te są do siebie zbliżone),
zatem lokalne dialekty lepiej zachowały się na północy niż na południu
kraju.
Chcesz, aby cały świat uczył się angielskiego: Czy zdajesz sobie
sprawę, iż żądasz, aby świat porzucił nie tylko swoje lokalne języki, lecz
również swoje narodowe języki kulturowe?
To się nigdy nie stanie.
(#243) A co, gdy wybrany zostanie
angielski?
Największym problemem z językiem narodowym używanym na międzynarodowych
spotkaniach jest to, iż pałeczka zostaje przejęta przez krajowców, a
pozostali uczestnicy stają się sfrustrowani.
Oczywiście, wśród osób o
dobrej woli zarówno angielski, francuski jak i esperanto będą funkcjonowały
dobrze. Lecz w sytuacjach konfliktowych, ten z lepszą znajomością języka
uzyskuje przewagę.
Na dłuższą metę powoduje to, iż naród mówiący "dominującym"
językiem, otrzymuje reputację narodu aroganckiego.
Czy ci się to podoba?
Oby to nie stało się jutro...
(#263) Esperanto zostało stworzone w celu
zastąpienia angielskiego jako lingua franca.
Zwróć uwagę, iż w 1887, mianem “lingua franca”
określano język francuski.
Esperanto wcale nie stworzono do "zastąpienia"
francuskiego, lecz do pomocy rozwiązywania problemu językowego, którego
francuski nie potrafił rozwiązać.
Pamiętaj, iż w tamtym czasie francuski
był językiem, który należało znać, aby wyglądać mądrze. Wcześniej językiem
takim była łacina.
A później angielski, będzie jeszcze chiński, hindi,
portugalski, suahili...
(#264) Esperanto nie osiągnie "masy
krytycznej" w stosunku do angielskiego na sposób organiczny.
Panowanie języka angielskiego tylko nabierze tempa w przyszłości. Z tego powodu
esperanto będzie mniej znaczące.
W istocie esperanto już rośnie organicznie, nie w podskokach, lecz powoli i
pewnie – z godnymi uwagi punktami zapalnymi w miejscach takich jak Brazylia,
Chiny i części Afryki – prawie na pewno szybciej
(procentowo) niż populacja Ziemi. Robi to prawie bez żadnego wsparcia
rządowego i komercyjnego. Istnieje nieco rozgłosu dla esperanto, coraz
większego wraz z nadejściem Internetu, lecz jest on zdecydowanie przyciszony
i niskociśnieniowy. Większość ludzi rozpoczynających naukę esperanto
dowiedziała się o nim, ponieważ na niego się natknęła, a nie ponieważ
sypnięto im nim w twarz, następnie uczą się go, nie ponieważ muszą, lecz
ponieważ chcą, pomimo równoległego wzrostu angielskiego.
Prawdziwym
pytaniem jest, czy bieżące tendencje zachowają się w przyszłości. Nie widzę
powodu, dla którego esperanto nie miałoby wlec się do przodu. Przy
spodziewanym zaludnieniu światowym na poziomie około 10 miliardów za kilka
dekad, być może za 100 lat, esperanto mogłoby osiągnąć wystarczający
rozmiar, aby rozpocząć efekt domina, pod warunkiem, iż do tego czasu
angielski nie wyprze zbyt wielu innych języków jako język narodowy.
Jednakże, gdyby esperanto stało się przedmiotem nauczanym w szkołach
podstawowych i średnich, to wszystko zmieniłoby się bardzo szybko, gdy
kontyngent mówiących po esperancku osiągnąłby pełnoletniość.
(#265) Obóz esperanto stara się na próżno.
W większości krajów na świecie wykształcona elita uznaje konieczność nauki
angielskiego i wymusza to na swoich dzieciach. A taka praktyka sączy się
powoli nawet teraz. Za dwa lub trzy dziesięciolecia proces ten w większości
będzie zakończony.
Wykształcona elita postrzega angielski w taki sposób. Ale jakim kosztem? Jeśli
angielski zastąpi lokalny język, stając się językiem ojczystym, to język
lokalny będzie stracony, stanie się tragedia potępiana na wielu forach.
Jeśli nie, nawet przy wczesnym rozpoczęciu, całkowity wymagany czas na
osiągnięcie zadowalającego poziomu umiejętności będzie ogromny, zabierając
cenny czas innym dziedzinom, łącznie z językiem ojczystym uczącego się,
ponieważ wyniki, w większości przypadków są jedynie mierne.
Esperantyści
wykazują, iż gdyby uczniowie wszędzie uczyli się najpierw esperanto, to po
jedynie roku rzeczywistej, praktycznej nauki posiedliby język, za pomocą
którego mogliby się porozumiewać ze światem. Zaoszczędzony czas mógłby
zostać przeznaczony na inne przedsięwzięcia, a gdyby te inne przedsięwzięcia
oznaczały naukę również angielskiego, to stałaby się ona znacznie
łatwiejsza.
(#266) Esperantyści fanatycy nieco
przesadzają -szczególnie w swojej opinii, że angielski jest nierealnie trudny do
nauki. Nie zgadzam się z tym. Dla obcokrajowców nie jest trudne uchwycenie
niuansów językowych, którymi władają mówiący od urodzenia, do czego starają się
nas przekonać adepci esperanto.
Wszystkie niuanse, którymi władają mówiący od urodzenia, nie. Lecz kilka z
nich nie da się uniknąć, co wystarcza, aby angielski stał się trudnym poza
sam podstawowy poziom i coraz trudniejszym na progresywnie wyższych
poziomach. Na przykład czasowniki złożone są wysoce idiomatyczne, lecz
stosowane powszechnie. Idiomatyczny i nieco niechlujny rozdźwięk słownictwa
łacińsko-germańskiego staje się problemem nawet na poziomie podstawowym.
Wiele często używanych słów posiada dużą wieloznaczność, na którą wystawiani
są nawet początkujący i która ma tendencję wchodzenia w skład wyrażeń
idiomatycznych. Istnieje wyraźna skłonność do używania prostych
zestawień rzeczowników do wyrażania związków pomiędzy nimi, lecz ten związek
jest często mglisty i często idiomatyczny.
Intonacja nie jest tak
powszechnym problemem jak niektóre inne wspomniane problemy. Jednakże
stanowi cząstkę wielu, które z osobna mają mały wpływ, lecz razem wzięte
powodują, iż angielski staje się trudny. Przykładem intonacji, która mogłaby
być trudna dla obcokrajowca jest rozróżnienie:
a French book kontra
a French book. Pierwsza wersja, gdzie akcentowane są oba człony "French"
i "book" oznacza książkę z Francji, a "French"
jest przymiotnikiem. Druga wersja, w której akcentuje się jedynie "French"
jest podręcznikiem do nauki języka francuskiego, gdzie "French"
oznacza rzeczownik. Subtelne, idiomatyczne i typowe dla wzorów intonacji w
angielskim.
Dla tych tych, którzy uczą się angielskiego jedynie do
używania go w takich miejscach jak lotniska, banki, hotele i restauracje,
lub tylko tam, gdzie nie będą obcować z anglojęzycznymi, raczej bym się
zgodził. Jednakże dla wszystkich innych, spotykających się z anglojęzycznymi
staje się to nie do uniknięcia. Chcesz używać go pasywnie, tylko oglądać
filmy, czytać książki, itp.? Większość została wytworzona przez
anglojęzycznych dla publiczności anglojęzycznej, z pełnią trudności, o
których wspominałem wcześniej; dopóki tego nie opanujesz, wiele będziesz
tracił z przekazu. Chcesz się go nauczyć, aby lepiej funkcjonować w pracy?
Tylko aby rozumieć dokumentację? Napisaną w większości przez
anglojęzycznych. Działać w wielonarodowym miejscu pracy? W końcu będziesz
zmuszony do obcowania lub konkurowania z anglojęzycznymi w środowisku, gdzie
zdolność porozumiewania się, demonstrowania i negocjowania ma dużą i ciągle
wzrastającą wartość.