Wyjście Spis treści Poprzedni Następny
Wpływ jidysz na esperanto Claude Piron Tłumaczenie z esperanto: mgr Jerzy Wałaszek Oryginalny tekst: "Kontribuaĵo al la studo pri la influoj de la jida sur Esperanton" |
©2012 mgr Jerzy Wałaszek
|
Użytkownicy języka jidysz, którzy mówią po esperancku, często czują, że między tymi dwoma językami istnieje prawdziwe podobieństwo, jednakże zbyt subtelne, aby dało się łatwo zademonstrować. Czy to odczucie posiada uzasadnienie w rzeczywistości? Pytanie zostało postawione, a celem tego artykułu jest dodanie do jego tematu kilku elementów, które być może pozwolą pójść naprzód drogą wiodącą do obiektywnej odpowiedzi.
Esperanto znacząco rozwinęło się od swojego pojawienia się na scenie publicznej w roku 1887: poślizgi w sensie, wprowadzenie neologizmów, ewolucje ukrytych tendencji, adaptacje międzykulturowe zostały spowodowane praktycznym używaniem języka w ogromnie zróżnicowanych kontekstach. Być może jakiś wpływ jidysz wystąpił na tej czy innej fasecie tego rozwoju, lecz rozważania tutaj sformułowane będą się ograniczały do esperanto takiego, jak stworzył je Zamenhof i jak było używane przez niego w pierwszych latach życia tego języka.
Narzuca się pierwsza uwaga: Zamenhof nie tworzył systematycznie swojego języka. Często działał empirycznie. Długo tłumaczył lub redagował teksty, a jednocześnie wg nich tworzył język, ufając bardziej swojej intuicji i poczuciu estetyki niż rozumowaniu. Zasób słów obficie tego dowodzi. Gdyby esperanto było, jak się raz za razem mówi, w ścisłym znaczeniu językiem planowym, to nakazowe reguły byłyby systematycznie stosowane do zapożyczonych słów, a słownik prezentowałby spójność, której przecież w nim nie ma.
W ten sposób obok voĉo znajdujemy paco (porównajcie ze spójnością we włoskim, w hiszpańskim i we francuskim: voce, pace; voz, paz; voix, paix); obok nacio: leciono i kondiĉo; obok ŝpari i ŝteli: anstataŭ (a nie *anŝtataŭ). Stelo i studi współistnieją z esperi; esprimi z ekskludi. Tak samo Zamenhof wybiera już to postać pisemną (boato, soifo, birdo), już to dźwiękową (1) (ŝanĝi, vualo, rajti). Przebadanie rozwoju gramatyki potwierdza ten sam proces. Piękna symetria obecnych końcówek czasowników jest wynikiem, nie punktem wyjścia. Nie znajduje się jej w pierwszych projektach (Waringhien, 1959, 22-37).
Czy Zamenhof świadomie dokonywał zapożyczeń z jidysz? Nie mamy żadnego sposobu, aby się tego dowiedzieć, ponieważ nie posiadamy żadnego dokumentu, gdzie mówiłby on, że to zrobił. Odpowiedź na to pytanie nie jest zbytnio ważna, ponieważ, prawdę mówiąc, jest więcej niż prawdopodobne, że jeśli jidysz miał wpływ, to stało się to nieświadomie. Wynik powstaje zwykle z połączenia wielu czynników, jednych świadomych, innych nieświadomych. Wiara w to, że jeden czynnik jest bardziej ważny, ponieważ jest świadomy, byłaby dużym błędem. Za Freudem wiadomo, że świadome twierdzenie często nie jest niczym innym od prostego uzasadnienia.
Jeśli tak stoją sprawy, to bez sensu jest ciągłe pytanie się, przykładowo, czy fajro pochodzi od angielskiego fire, niemieckiego Feuer lub jidysz fajr. Jest prawdopodobne, że to słowo prezentowało się Zamenhofowi jako oczywiste w następstwie zbiegu tych trzech wpływów, wzmocnionych przez początkowe f odpowiednich słów również w językach łacińskich. Innymi słowy, racjonalnie jest przypuścić, że bez względu na jego świadome wybory języki mu najbardziej znane oddziaływały na jego pracę jako warstwa podkładowa.
Najbardziej wpływowym językiem warstwy podkładowej jest zwykle ten, którym się mówi z kolegami z klasy lub z towarzyszami zabaw podczas nauki w szkole. Jego wpływ jest zwykle silniejszy od wpływu języka rodziny, nauczycieli lub oficjalnego języka regionu, jak wiedzą przecież wszyscy rodzice, którzy się przeprowadzili do nowej strefy językowej z dziećmi w wieku szkolnym.
Dzięki Holzhausowi (1970, 19) wiemy, że Zamenhof uczęszczał do żydowskiej szkoły podstawowej (siejder). Jest prawdopodobne, że najczęstszym językiem używanym przez niego w rozmowach z kolegami z klasy był jidysz, który pewnie był również, jeśli wierzyć Holzhausowi, językiem nauczania. Z drugiej strony, chociaż jego ojciec żądał, aby w domu mówiono językiem rosyjskim, ta reguła dotyczyła jedynie najbliższej rodziny. Jest nieprawdopodobne, aby szersza rodzina była w takim stopniu chętna do zasymilowania się jak ojciec młodego Lejzera. Jidysz najprawdopodobniej był szeroko używany w środowisku tej rodziny. W stosunkach z żydowskimi mieszkańcami Białegostoku, a później Warszawy, był to bezwątpienia najbardziej używany język.
W Gimnazjum Realnym w Białymstoku oraz w Drugim Gimnazjum w Warszawie Zamenhof doświadczył nauki prowadzonej po rosyjsku. Lecz czy oznacza to, że używał tego języka ze swoimi kolegami ze szkoły? Można przypuszczać, że w Białymstoku najczęściej mówił po rosyjsku, a w Warszawie po polsku.
Jakkolwiek nie było, można twierdzić bez dużego ryzyka błędu, że tymi dwoma językami, które razem tworzyły najbardziej wpływową warstwę podkładową w jego mózgu, były jidysz i rosyjski, a polski prawdopodobnie znajdował się wystarczająco blisko za nimi. Niemiecki był mu dobrze znanym językiem, lecz nie tak dobrze jak jidysz. Przemawiają za tym dwa fakty: z jednej strony tworzył wiersze w jidysz, a nie w niemieckim. Nikt nie publikuje wierszy w języku, którego nie ma opanowanego naprawdę dobrze, jeśli wykluczy się przypadki snobizmu lub naiwnego narcyzmu; a nic w życiu Zamenhofa nie pozwala przypuszczać, że posiadał te cechy charakteru. Poza tym snob lub narcyz nie tworzyłby w języku bez prestiżu, jakim był jidysz w czasach Zamenhofa. Można wnioskować, że czuł się bardziej wygodnie w tym języku niż w niemieckim. Z drugiej strony w 1915 roku poprosił Marię Hankel o przetłumaczenie dla niego "na dobry niemiecki" artykułu bardzo dla niego ważnego (Holzhaus, 1970, 39); nie potrzebowałby kogoś innego, gdyby czuł, że wystarczająco dobrze włada tym językiem.
Oczywiście, chociaż istniała niemieckojęzyczna społeczność (nie-żydowska) w prowincji Grodno oraz w samym Białymstoku, wątpliwe jest, czy Zamenhofa łączyły z nią częste stosunki. Prawdopodobne jest, że jego umiejętność mówienia niemieckim była bardziej zewnętrzna, bardziej teoretyczna od umiejętności mówienia jidysz, która czerpała źródło z codziennego życia i w związku z tym była bardziej głęboko zakorzeniona w jego psychice.
Inny argument: nie mamy żadnego znaku związku uczuciowego z niemieckim, jak również z polskim. Przeciwnie, Zamenhof wielokrotnie mówił, że bardzo kocha rosyjski, a pierwszy artykuł o jidysz, który opublikował w 1909 w majowym numerze Lebn un visnszaft ('Życie i Nauka'), rozpoczyna się zdaniem: "Ślib hejs dem azoj genantn żargon" (`Żarliwie kocham ten tzw. żargon'). W numerze z marca 1910 pisał – cytuję dosłowne tłumaczenie na język angielski wykonane przez Golda (1980, 305-306) – “thirty years ago, when I worked with the Yiddish language with hot love”. (2)
Inaczej od wielu naturalizowanych uważał on jidysz za “język jak wszystkie inne” (Homo Sum, 1901, cytowane przez Holzhausa, 1970, 19). Zawsze kochał swoją żydowską tożsamość, jak bardzo by nie była bolesna, i zawsze czuł solidarność z narodem żydowskim, tj. we wschodniej Europie ze społecznością mówiącą jidysz. Niemiecki na pewno nie cieszył się tak intymnym związkiem z jego duszą. Ta sama uwaga odnosi się do polskiego.
Koniec końców, wpływ jest zawsze większy, gdy następuje identyfikowanie się, a można przypuścić, że Zamenhof identyfikował esperanto z jidysz w takim sensie, iż prezentował on model skutecznego języka międzynarodowego, szczególnie dla niskich klas społecznych. Młody autor mógł być uderzony faktem, że mówiący w jidysz z Rosji lub z Ukrainy posiadali wspólny język (pomimo pewnych różnic wymowy, gramatyki, zasobu słownictwa, itd.) z Żydami zamieszkującymi strefy językowe estońską, węgierską, rumuńską, czy też inną, których języki lokalne nie były dla niego zrozumiałe i których poza żydowscy mieszkańcy skromnej warstwy społecznej nie posiadali żadnego międzynarodowego środka komunikacji językowej pomiędzy sobą. Wiedział on również, że język może wyglądać na wieloelementowy, heterogeniczny, a mimo to zadziwiająco dobrze wypełniać wymagania codziennego życia, intelektualnej dyskusji, dzielenia się emocjami i uczuciami oraz działalności literackiej.
Jest zatem prawdopodobne, że bardzo często, gdy Zamenhof chciał ustalić postać słowa lub sposób wyrażania złożonego ciągu pojęć, to pierwszymi rozwiązaniami nasuwającymi się mu na myśl (chociaż nie zawsze zdawał sobie z tego w pełni sprawę) były formy jidysz i rosyjskie, lecz jest ni mniej pewne, że nie pozwalał on sobie używać form, przy których dałoby się wyczuć pochodzenie z jidysz. Miał wystarczająco rozsądku, aby wiedzieć, że niełatwo byłoby usprawiedliwić bezpośrednie zapożyczenia z jidysz w języku przeznaczonym dla wszystkich narodów. Intelektualiści nieżydowscy nigdy by nie zaaprobowali tego typu postępowania. W tym względzie należy koniecznie pamiętać, że to ważne miejsce, które Zamenhof przypisał pierwiastkom romańskim uczyniło język akceptowalnym dla elity intelektualnej, która ogólnie była nauczona języków romańskich i potrafiła się porozumiewać po francusku. Nawet jeśli język był szczególnie adresowany do samych narodów, a nie tylko do elity, ważnym było nadać mu wygląd, który dałby mu szansę spodobania się intelektualistom. Łatwość, z jaką słowa francuskie asymilują się w niemieckim i rosyjskim oraz szeroka obecność francuskiego w angielskim zasobie słów dawały dodatkowe dwa argumenty.
Wpływ jidysz występuje zatem nieświadomie w większości przypadków. Jeśli raz był on świadomy, to musiał być w każdym przypadku ukryty. "Oficjalnie" językami, z których Zamenhof najwięcej zapożyczał, były francuski, łaciński, niemiecki i angielski.
Przykład: obchodzenie się z kilkoma grupami spółgłosek
Jest prawdopodobne, iż gdyby spytano Zamenhofa o źródło czasownika fajfi, przytoczyłby on niemiecki czasownik pfeifen, a nie jidysz fajfn. Gold (1980, 315-316) przypisuje niemieckiemu znaczącą rolę, natomiast dla jidysz pozostawia jedynie rolę wzmocnienia.
Ja mam inną opinię. Nic nie przeszkadzało Zamenhofowi przyjąć formy takie jak *pfajfi czy *ŝtopfi. Czy powiedziano by, że grupa pf jest zbyt specyficznie germańska dla języka międzynarodowego? Lecz gdyby ten wzgląd powstrzymywał go, to dlaczego tak często używał germańskich słów? Tago jest mniej międzynarodowe niż *dago, a słowa jak laŭbo, ŝuldi, ŝvebi nie posiadają nic z powszechności, co by je rekomendowało.
Gdyby grupa pf była irytująca z powodu zbytniej germańskości, odrzuciłby grupy ŝm, ŝp, ŝt, itd, których nie znajduje się w jakimkolwiek innym języku germańskim niż w niemieckim i jidysz.
Godnym uwagi jest, że we wszystkich słowach esperanckich, które wiążą się z niemieckim i posiadają afrykatę wargowo-zębową (pf), słowo esperanckie naśladuje model z jidysz: fajfi (w jidysz fajfn, w niemieckim pfeifen), fuŝi (w jidysz fuszern, w niemieckim pfuschen), lecz ŝtopi (w jidysz sztopn, w niemieckim stopfen). Przykład cytowany przez Golda (1980, 316) i przeczący tej tezie, kramfo, nie należy do słownictwa Zamenhofa, został wprowadzony później. Usprawiedliwia go konieczność uniknięcia podobieństwa do istniejącego słowa krampo.
Inny przykład jest ciekawy, a dotyczy on spółgłosek okluzywnych (spółgłosek zwartych dwuwargowych) przed spółgłoską syczącą. Dlaczego w esperanto istnieje studi i ŝtalo? Dla tych przypadków wyjaśnienia nie da się znaleźć w językach romańskich lub w angielskim. Gdyby ich reguły obowiązywały, to mielibyśmy *spari, a nie ŝpari, z powodu angielskiego spare i *stofo, a nie ŝtofo z powodu włoskiego stoffa (oraz francuskiego étoffe, ponieważ początkowe francuskie é często odpowiada esperanckiemu s). Problem ten zasługuje na bardziej szczegółowe zbadanie.
Usiłowałem tego dokonać, studiując zbiór pierwiastków słownych Zamenhofa, które rozpoczynają się od sp, st, ŝp, ŝt i posiadają odpowiedniki w jidysz, niemieckim, rosyjskim i polskim. Ta grupa składa się z 56 pierwiastków. 53 z nich (96%) posiada odpowiedni pierwiastek w jidysz (3), 50 (89%) w niemieckim, 33 (59%) w rosyjskim i 27 (49%) w polskim.
W tej grupie, odpowiednie udziały procentowe pierwiastków esperanckich posiadających podobieństwo formy z odpowiednim słowem w innym języku, szczególnie w początkowej spółgłosce syczącej, przedstawiają się następująco:
jidysz | 37/56 | - 66% |
rosyjski | 25/56 | - 45% |
polski | 20/56 | - 36% |
niemiecki | 12/56 | - 21% |
Wyraźnie pojawia się podobieństwo z jidysz. Lecz można udowodnić, że z powodu zastosowanego kryterium, zbiór słów był tendencyjnie przychylny językowi jidysz. Rzeczywiście, jeśli zamiast liczenia dla tych czterech języków procentu względem 56 wybranych pierwiastków rozważy się jedynie słowa analogiczne w esperanto i w docelowym języku, to rosyjski i polski przewyższą jidysz:
rosyjski | 25/33 | - 76% |
polski | 20/27 | - 74% |
jidysz | 37/53 | - 70% |
niemiecki | 12/50 | - 24% |
Jednakże należy zauważyć, że przerwa pomiędzy jidysz a niemieckim jest duża.
Obliczenia statystyczne zawsze są delikatne i pomimo zaprezentowanego powyżej argumentu, być może błędem jest w takim jak powyżej przypadku dochodzić do jakichś wniosków bez wzięcia pod uwagę wpływu innych języków używanych przez Zamenhofa, jak francuski i łacina. Udział procentowy podobieństw pomiędzy jidysz i esperanto nie jest z tego powodu mniej godny uwagi w porównaniu z niemieckim. Czy zatem można powiedzieć, zupełnie prosto, że jidysz i esperanto Zamenhofa traktują swoje zapożyczenia w ten sam sposób? Lecz jak wyjaśnić to podobieństwo inaczej niż przez istnienie ukrytego modelu jidysz, na którym opierał swoje wybory Zamenhof?
Złożoność problemu: formy pisane i mówione
Dwie skłonności Zamenhofa w dużym stopniu komplikują problem etymologii esperanto. Z jednej strony zawsze wybierał on formę polubowną, tj. formę łatwo rozpoznawalną dla mówiących rozmaitymi językami. Czy wiedział, że strato odpowiada dokładnie holenderskiemu straat? Jest to wątpliwe. Wybrał prawdopodobnie tę formę, ponieważ znajdowała się w połowie drogi pomiędzy angielskim street a niemieckim Strasse. Najtingalo jest najprawdopodobniej kompromisem pomiędzy angielskim nightingale (>*najtingelo, *najtingejlo) a niemieckim Nacht-igall (>*nachtigalo), niż pomiędzy formą pisaną a mówioną tego słowa angielskiego. Forma strebi (nie *ŝtrebi) może być bez wątpienia wyjaśniona przez rosyjskie stremit'sja, być może również przez angielskie strive. A ŝtono nie może być niczym innym niż połączeniem angielskiego stone, niemieckiego Stein i jidysz ŝtejn.
Z innej strony Zamenhof ogromnie starał się unikać homonimów: wolał ŝpini od *spini (angielskie spin), ponieważ pierwiastek spin o znaczeniu "kręgosłup" już istniał i posiadał wiele odpowiedników: łacińskie spina; rosyjskie spina; angielskie w formie pisanej spine; francuskie épine dorsale (przymiotnik spinal).
Tym dwóm cechom pracy Zamenhofa kuszące jest przypisanie pozornego braku rozróżniania przy wyborze słów pomiędzy formami pisanymi i mówionymi. Wrażeniu temu, które zmusza do przyjęcia, że wpływy form pisanych i wymawianych są w przybliżeniu tak samo prawdopodobne, dokładna analiza przeczy. Wrażenie pochodzi bez wątpienia z faktu, że formy jak soifo, foiro, lub boato są tak rzucające się w oczy, że zajmują nieproporcjonalnie duże miejsce w pamięci tego, który rozmyśla nad tymi pytaniami. W rzeczywistości stanowią one wyjątek.
Potwierdza to analiza zasobu słów pod warunkiem, że przyjmie się kilka reguł wystarczająco stałych, jak np. fakt, iż łacińskie c przed e lub i odpowiada zwykle esperanckiemu c (prawdopodobnie z powodu wymowy Zamenhofa języka łacińskiego) i że francuskie ch odpowiada zwykle esperanckiemu ĉ, chociaż forma mówiona dawałaby ŝ. Bez wątpienia chodzi o uogólnienie tego systemu przyjętego w sposób kompromisowy ze względu na liczne wspólne słowa w angielskim i francuskim. Wyglądałoby bardziej poprawnie przypisać ĉ z ĉarma, ĉefo, ĉeko, ĉokolado, itd. wymowie angielskiej niż wpływowi francuskiej formy pisanej, która w każdym przypadku degeneruje się z powodu utraty h.
Przyjąwszy te reguły, zauważamy, że preferencja formy pisanej jest bardzo rzadka. W sondowaniu, które wykonałem dla przypadkowej próbki 500 pierwiastków z Fundamento, których dotyczył ten problem (tj. wykluczając słowa takie jak eĉ, edzo, ĉio, posiadające niejasne pochodzenie; przy edzo zobacz na Golden, 1982), 488 form (97,6%) można wyjaśnić formą mówioną, a tylko 12 (2,4%) formą pisaną. Liczba ta jest tym bardziej godna uwagi, że dałem maksymalne szanse formie pisanej, odmawiając uwzględnienia kilku przypadków przystosowania; przykładowo uwzględniłem blov (< angielskie blow) w formach pisanych, chociaż Zamenhof prawdopodobnie zastosował do blov metodę zastosowaną do brov, gdzie angielskie w (brow) odpowiada rosyjskiemu v (brov'). Skłonność Zamenhofa do preferowania form mówionych jest ważna dla naszego tematu, ponieważ bardziej kusi przypisanie etymologii formy esperanckiej niemieckiemu niż formom pisanym jidysz.
We wspomnianym artykule Gold (1980, 316) pisze: “Skąd pochodzą słowa esperanckie hejmo i hejti? Język jidysz ma hejm i hejcn (...). Niemiecki ma Heim i heizen z /aj/. Esperanto posiada dwudźwięk /aj/ i można by oczekiwać, że jeśli są niemieckie, to te słowa powinny brzmieć*hajmo i *hajti. Trudno uwierzyć, że Zamenhof zapożyczyłby te słowa z jidysz i dlatego musimy je wiązać z językiem niemieckim (...). Odpowiedź brzmi zatem, że Zamenhof zapożyczył formę pisaną, a nie mówioną.” (4)
Wątpię, czy tak jest. Zamenhof nie miał żadnego powodu wybierać ej w tym przypadku, a w innych nie. Dlaczego fajli i fajfi, lecz hejmo? Jest nieprawdopodobne, aby zgodność z jidysz fajln, fajfn, hejm była jedynie przypadkowa, jeśli rozważyć, co powiedziano powyżej na temat nadrzędnego wpływu jidysz w porównaniu z niemieckim w podświadomych wyborach Zamenhofa.
Inny argument jest przychylny tezie pochodzenia z jidysz. Pojęcie "u siebie w domu" wyraża się w esperanto przez hejme. Gdyby przeważał wpływ niemieckiego, mielibyśmy *dome (zgodnie z niemieckim zu Hause, rosyjskim doma, polskim w domu), natomiast forma jidysz przyjmuje postać in der hejm. Wydźwięk emocjonalny tego słowa na pewno odgrywał niemałą rolę, jak również wzmocnienie przez angielskie at home.
Inny przykład: słowo ŝati, `uważać za wartościowy' (w języku Zamenhofa; obecnie `lubić', 'używać z przyjemnością' w sensie angielskiego `to like') wygląda mi na zapożyczone z jidysz ŝacn, nie w takim stopniu jak z niemieckiego schätzen. Teza Golda (1980), według której Zamenhof odchodził od formy pisanej, usuwając z niej "przegłos" nie jest przekonująca. Gdyby takie postępowanie było dla niego do zaakceptowania, znajdowalibyśmy dalsze podobne przykłady: pökeln dałoby *pokeli lub *pokli zamiast pekli, a sägen *sagi zamiast segi. Przy jidysz ŝacn > esperanckie ŝati zauważa się dziwne przejście z /c/ do /t/, które tak samo występuje w jidysz ŝvicn > esperanckie ŝviti, w jidysz hejcn > esperanckie hejti; być może chodzi o rozszerzenie na ŝati, przez asymilację, kompromisu z angielskimi formami sweat i heat.
Czy będzie się argumentowało, że nie ma sensu w ten sposób rozumować, jeśli, jak zobaczyliśmy we wstępie, Zamenhof nie stosował systematycznych zasad przy wyborze pierwiastków? Lecz "nieświadomy" – a głównie “empiryczny” lub “intuicyjny” – nie oznacza “przypadkowego”, ani “bezpodstawnego”. Wpływ warstwy podkładowej przynosi ze sobą jakąś regularność. Jeśli nigdy lub prawie nigdy Zamenhof nie pozbywa się przegłosu w swoich zapożyczeniach z niemieckiego, to jest to jedynie czynnik, prawdopodobnie nieświadomy, skłaniający go do wyboru innego rozwiązania. Tak samo z powodu istnienia dużej regularności w przypadkach, gdy łacińskiemu c przed e lub i zawsze odpowiada esperanckie c (cervo, necesa, acero...), pozwala zobaczyć w voĉo zapożyczenie nie z łaciny, lecz z włoskiego.
Jest znanym faktem psychologicznym, że seria wyborów dokonanych przypadkowo, tj. bez jakiegokolwiek planu lub metody, może wykazać regularność, za którą są odpowiedzialne nieświadome struktury. Rzeczywiście, pojedynczym przypadkiem, w którym forma Zamenhofa nie może zostać wyjaśniona inaczej niż jako zapożyczenie z niemieckiego z usunięciem przegłosu, jest fraŭlino (<Fräulein). Kiedy chodzi o dwudźwięki äu i eu, Zamenhof zawsze szanuje formę pisaną: Eŭropo, leŭtenanto (porównaj z rosyjskim i jidysz lejtenant). Bez wątpienia oceniał on formę pisaną jako bardziej międzynarodową. Wg mnie, miał on rację. Wiele osób mówiących językami innymi od niemieckiego zna słowo Fräulein, lecz nie zna jego poprawnej wymowy (tak jest z pewnością u większości francuskojęzycznych nie pochodzących ze Szwajcarii).
Niektórzy niewątpliwie zobaczą w ŝuti przykład zapożyczenia z niemieckiego (schütten) z zastąpieniem ü przez u. Faktycznie, można się zastanowić, czy nie chodzi tu o specjalny przypadek dziwnej skłonności Zamenhofa do stosowania u w pierwiastkach, gdzie oczekiwałoby się i (odpowiednie słowo w jidysz brzmi szitn). Dlaczego ŝpruci, podczas gdy niemiecki ma spritzen a jidysz szpricn? Włoskie spruzzare nie dostarcza przekonywującego wyjaśnienia dla słowa tak rzadkiego. Dlaczego dungi (niemieckie dingen, jidysz dingen)? Oczywiście imiesłów bierny brzmi gedungen w północno-wschodnim jidysz, lecz Zamenhof nie posiadał żadnego powodu, aby preferować samogłoskę z imiesłowu od samogłoski z bezokolicznika; gdyby tak wyjaśniało się u w dungi, to chodziłoby o zupełnie wyjątkowy przypadek.. Bindi, ŝpini, ŝteli, trinki oraz wiele innych czasowników miałoby inne formy, jeśli zapożyczenie zostałoby wykonane z imiesłowu. Postać gliti wyjaśnia się niewątpliwie przez jidysz gliczn niż przez francuskie glisser lub przez imiesłów geglitten niemieckiego czasownika gleiten. Dlaczego flugi (niemieckie fliegen, jidysz flien)? Jest niezbyt prawdopodobne, aby pierwowzorem tego ostatniego słowa był rzeczownik Flug. Z jednej strony wiele wskazówek pokazuje, że Zamenhof widział w czasowniku główną formę, z której pochodzą wszystkie inne, szczególnie gdy chodzi o działanie, zgodnie z poglądem szeroko rozpowszechnionym u ówczesnych filologów oraz z budową hebrajskiego (w ten sposób traktuje on armi jako formę źródłową, natomiast słowo armilo jest formą pochodną). Z innej strony, gdyby odczuwał jako pierwowzór rzeczownik, to zaznaczyłby to w słowniku zawartym w Fundamento. A wersja niemiecka Universala Vortaro zawiera flugi / fliegen, a nie flugo / Flug.
Kusi nas to, aby przypisać u w ĉu tej dziwnej przychylności dźwiękowi u. Rzeczywiście, przedstawia ono sobą niewątpliwie kompromis pomiędzy polskim czy a północno-wschodnim jidysz cu (odpowiadającym w normalnym jidysz ci); z tego względu zapamiętajmy, że jidysz w Białymstoku należy do północno-wschodniego jidysz. Wpływ polskiego mógł być znaczący, kolejność wyrazów pytania rozpoczynającego się od ĉu odpowiada modelowi polskiemu, nie jidysz.
Kilka interesujących przypadków znaczeniowej lub strukturalnej odpowiedniości pomiędzy jidysz a esperanto
Przykład z ĉu dobrze ilustruje złożoność problemu. Byłoby rzeczywiście zbytnim uproszczeniem rozważyć jedynie formę tego wyrazu, jakby głębsze elementy strukturalne lub semantyczne nie odgrywały żadnej roli. Zamenhof wiedział, że we większości europejskich języków zamiana miejsca podmiotu z czasownikiem jest najczęstszym sposobem zmiany zdania twierdzącego w pytające. Dlaczego nie użył tego systemu? Obok znaczącego wpływu jidysz i polskiego, wzmocnienia strukturalnego mogły dostarczyć języki francuski ze swoim est-ce que oraz nawet być może angielski z do, które to mogło przyczynić się do wyboru samogłoski. Chociaż z gramatycznego punktu widzenia chodzi o zupełnie inną rzecz, angielska struktura typu do you know? posiada faktycznie postać mówioną podobną do polskiego czy ty znasz?, francuskiego est-ce que tu sais? i do esperanckiego ĉu vi scias? Przy takim zbiegu motywów, niestety, nie można znać proporcji odpowiednich czynników.
Pomiędzy możliwymi przypadkami wpływu semantycznego koniecznie należy sklasyfikować słówko do, zapożyczone z francuskiego donc z niewątpliwym wzmocnieniem przez północno-wschodnie jidysz to. W większości przypadków odgrywa ono rolę słówka że z jidysz. Po esperancku mówi się donu do al mi, trzymając się kolejności wyrazów z jidysz gib że mir, a nie z francuskiego donne-moi donc. Ten wpływ jest dzielony z polskim słowem że i z rosyjskim że. Lecz przestrzeń semantyczna rosyjskiego że jest większa od przestrzeni jidysz że, ponieważ zawiera ono również znaczenie "takiż sam".
Trzeciego przykładu dostarcza nam przyimek laŭ, którego częstość w esperanto jest bezwątpienia bliższa słowu jidysz lojt niż niemieckiemu laut, które jest "oficjalnym" źródłem. Słowa laŭ używa się w wielu przypadkach, w których po niemiecku bardziej preferowanymi słowami byłyby gemäss lub nach.
Słowo venonta posiada swoje miejsce w tym ciągu. Użycie czasownika "veni" nie wyjaśnia się ani rosyjskim buduščij ani niemieckim nächst. Inne języki, z których Zamenhof najczęściej czerpał swój materiał językowy, stosują inną koncepcję: angielski używa next, francuski prochain, a łacina proximus lub futurus. Jidysz kumendik (<kumen 'przyjść') – z możliwym wzmocnieniem przez hebrajskie ba – wpłynęło bardziej bezpośrednio, przy potwierdzeniu ze strony polskiego przyszly.
Pomysł używania przyrostka do oznaczania drobin materiału pochodzi bez wątpienia ze zbiegu jidysz, rosyjskiego i polskiego. Odpowiedniość rzuca się w oczy pomiędzy jidysz ŝnejele, zemdl, ŝteybl, itp., rosyjskimi sneżinka, pesczinka, pylinka i esperanckimi neĝero, sablero oraz polvero, chociaż w tym przypadku formy esperanckie nie są zdrobnieniami.
Przypadkiem, gdzie jest trudno zaprzeczyć wyróżniający się wpływ jidysz, jest rozróżnianie, którego dokonuje esperanto pomiędzy przymiotnikami landa (krajowy) i nacia (narodowy). Te dwa słowa odpowiadają odpowiednio słowom jidysz landisz i nacjonal. Faktycznie to rozróżnienie nie występuje w innych językach, z których Zamenhof zwykł czerpać. W rosyjskim mamy narodnyj lub nacionalnyj, lecz rosyjski nie posiada przymiotnika, który pochodzi bezpośrednio z rosyjskiego strana (kraj). W polskim jest krajowy oraz narodowy. Niemiecki nie ma przymiotnika pochodnego od Land; w niemieckim używa się tego morfemu jako pierwszego elementu złożonego słowa, czy to pod postacią Land- w sensie `wiejski', czy też pod postacią Landes- w sensie esperanckiego landa, jidysz landisz, lecz nie da się połączyć tych struktur z przymiotnikami. Angielski i francuski posiadają jedynie national. Gdy angielski używa słowa country w znaczeniu przymiotnikowym, ma ono sens `wiejski'. Słowo arci we współczesnym hebrajskim posiada równoległą postać oraz identyczny sens co esperanckie słowo landa. Również ono przedstawia sobą najprawdopodobniej zapożyczone tłumaczenie słowa jidysz landisz.
Niektórzy będą argumentować, że słowo landa nie odnosi się do jidysz, lecz po prostu jest wynikiem wewnętrznego systemu słowotwórstwa tego języka, będąc jedynie zastosowaniem ogólnej reguły, która pozwala językowi esperanto tworzyć słowa w dowolnej kategorii gramatycznej z dowolnego pierwiastka słownego przez dodanie samogłoski wyrażającej tę funkcję (-a dla funkcji przymiotnikowej; ten sam argument mógłby zostać przywołany przy tezie, wg której arci odzwierciedla słowotwórstwo w jidysz). Takie podejście, przekonywujące na pierwszy rzut oka, nie bierze jednak pod uwagę ogromnie silnego wpływu różnych warstw podkładowych, które są aktywne w esperanto.
Tę wagę warstwy podkładowej dowodzi przykładowo fakt, że używa się prawie zawsze internacia tam, gdzie wewnętrzne słowotwórstwo oraz prawdziwa odpowiedniość słowa/pojęcia wymagałyby interlanda, interŝtata lub intergenta. Zachodnia warstwa podkładowa, wzmacniająca tę, którą posiadał Zamenhof, zmusza większość esperantystów do przyjmowania (nieświadomie) form bliskim tym, których używają w codziennym życiu poza kręgiem języka esperanto, bez zadawania pytań, czy naprawdę chodzi o narodowość, a nie o kraj lub państwo. Na przykład ONZ jest zawsze nazywane internacia; należałoby mówić interŝtata, ponieważ jedynie państwa głosują, organizują, a nie narody. Fakt używania określenia internacia organizo, lecz landa asocio (a nie nacia, które byłoby zgodne z użyciem w większości z europejskich języków, albo landasocio, które stosowałoby się do modelu niemieckiego), dowodzi, że na poziomie warstwy podkładowej wpływ posiadał jidysz, jedyny język, w którym da się odszukać formy równoległe do esperanckich: internacjonal w pierwszym przypadku, landisz w drugim.
W tym względzie można zauważyć, że sposób, według którego jidysz i esperanto mogą tak samo rozróżniać pomiędzy pojęciami wyrażanymi przez słowa rosyjskie russkij i rossijskij, uderza przez swoją równoległość, nawet jeśli te słowa są względnie późne w obu językach: jidysz posiada rusjisz i ruslendisz, esperanto rusa i ruslanda (lub rusia). Oczywiście te dwa języki stosują tylko model rosyjski, lecz, precyzując, uczucie bliskości wspomniane we wprowadzeniu wywodzi się z tego rodzaju równoległości. Jest faktem, że żaden inny język nie posiada takiego rozróżnienia.
Jako ostatni przykład prawdopodobnego wpływu jidysz można wymienić słowo respondi w sensie 'zgadzać się', 'współgrać', które esperanto dzieli z jidysz entfern. W obu przypadkach pierwszym sensem tego słowa jest 'odpowiadać na pytanie'. To użycie nie można przypisać ani rosyjskiemu, który w tym znaczeniu stosuje sootwiectwować (nie otwieczać), ani niemieckiemu, który tak samo nie stosuje antworten, lecz ent-sprechen. We francuskim można teoretycznie przypisać to znaczenie słowu répondre, lecz takie użycie jest rzadkie, słowem przychodzącym spontanicznie na myśl osobie francuskojęzycznej jest zawsze correspondre. Najlepiej dowodzi to fakt, że większość francuskojęzycznych, którzy mówią po esperancku, stosuje do wyrażenia tego sensu korespondi, podczas gdy to użycie wg Zamenhofa oraz słowników powinno się ograniczać do pisemnej korespondencji.
Wpływ na postać słów esperanckich
Bez wątpienia istnieje niejeden przypadek słowa esperanckiego, które można by uważać za bezpośrednio wywiedzione ze źródłosłowu jidysz. Jednym przypadkiem, w który wierzyło dużo esperantystów, był pierwiastek edz, w którym starano się zobaczyć, wywiedzione pośrednio z żeńskiej formy edzin, zapożyczenie z ecn od rebecn, lecz artykuł Bernarda Goldena w drugim tomie Jewish Language Review (Golden, 1982) pokazuje, jak wątpliwa jest argumentacja sprzyjająca tej tezie.
Jeśli rozważyć nie następstwo fonemów, lecz rodzaj słowotwórstwa, to znajdzie się trzy przypadki, gdzie wpływ jidysz jest niekwestionowany: antaŭtuko, lernolibro i superjaro.
Jak pokazał Gold (1980, 327), antaŭtuko może wywodzić się tylko z jidysz fartech. Gdyby źródłosłowem był rosyjski wyraz fartuk lub polski fartuszek / fartuch, a nie formy zapożyczone z jidysz, co potwierdza element far odczuwany jako sylaba bez znaczenia, a nie jako przedrostek, to powstałoby słowo *fartuko.
Na słowo lernolibro zwrócił uwagę Verloren van Themaat (cytowany przez Golda, 1982, 8). Tej formy nie wyjaśnia niemieckie słowo Lehrbuch, które dałoby instrulibro (słowo poprawne, lecz rzadko używane); przeciwnie, odpowiada ono dokładnie słowu jidysz lernbuch. Gold skłania sie do etymologii jidysz-rosyjskiej. Ja uważam inaczej. Rosyjskie wyrażenie ma postać ucziebnaja kniga i nie mogłoby dać w esperanto nic innego od instrua libro lub lerna libro, formy zresztą zupełnie poprawne, lecz nieużywane.
Na koniec superjaro odtwarza tak dokładnie pochodzenie ludowe słowa jidysz iberjor, że nie można wątpić co do bezpośredniego związku. Żaden inny język nie wyraża w ten sposób tego pojęcia.
Odnośnie słów, których postać esperancka najbliżej podąża za słowem jidysz o tym samym sensie, zawsze one współdzielą to pochodzenie z innym językiem. Jeśli wziąć za przykład przypadek prawdopodobnego zaczerpnięcia z niemieckiego, to jest interesująco stwierdzić, że obok Posten > posteno, Faden > fadeno, Gulden > guldeno, występuje Schinken > ŝinko, a nie *ŝinkeno. Lecz tłumaczenie za pomocą jidysz szinke jest niewystarczające, również musi być tutaj rozważone polskie słowo szynka.
Esperancki czasownik liveri pochodzi prawdopodobnie z jidysz (być może przez jidysz liverant > esperanto liveranto). Francuskie livrer, działając w pojedynkę, dałoby w esperanto *livri, angielskie deliver *deliveri lub, bardziej prawdopodobnie, *delivri a niemieckie liefern *lifri lub *liferi. Czy jest to kompromis, czy wpływ jidysz? I to, i to, lecz w stosunku, który zawsze pozostanie nie do potwierdzenia. Można przyjąć pomysł, że kiedy Zamenhof musiał wyrażać to pojęcie, natychmiast na myśl przychodziło mu słowo jidysz, a wyglądało mu ono również na wspaniałe, kompromisowe rozwiązanie pomiędzy kilkoma ważnymi językami.
Słowo meblo prezentuje podobny przypadek. Znajduje się w nim jednocześnie jidysz mebl, rosyjskie mebel', polskie mebel, ze wzmocnieniem za pomocą niemieckiego Möbel. Ten przykład potwierdza hipotezę, że postać pisana z niemieckiego, ewentualnie z pozbyciem się znaku znad litery, nigdy nie przewyższa innych czynników. Przy przeciwnej hipotezie dostałoby się *moblo, formę jednocześnie wzmacnianą przez klasyczną transkrypcję francuskiego /œ/ za pomocą o (cœur > kor, honneur > honor) oraz pierwiastek łaciński, który Zamenhof często brał pod rozwagę (sankta jest mniej międzynarodowe i trudniejsze do wymowy od *santa).
Wpływ jidysz na składnię oraz zwroty esperanckie
Wiele cech odróżnia w tym względzie esperanto od języków zachodniej Europy. Na przykład, w przypadkach zależnych rozpoczynających się od se stosuje się postać warunkową czasownika tak samo w zdaniu zależnym jak i głównym: se mi konus lin, mi lin demandus, w mowie zależnej używa się takiego samego czasu jak w mowie niezależnej (li diris, ke li komprenas); kolejność wyrazów jest bardzo swobodna (lin mi tre amas), itd. Cechy te występują w jidysz, lecz również w rosyjskim i polskim. Artykuł Golda (1980), cytowany wielokrotnie, opisuje ten problem (przypisując jidysz, niewątpliwie błędnie, jedynie rolę wzmocnienia) i zdaje się, że bardziej mądrze jest odwołać się do niego, niż obciążać ten artykuł kopiowaniem czegoś, co już gdzieindziej zostało opublikowane.
Wniosek
Wydaje się mi, że można odpowiedzieć twierdząco na pytanie postawione na początku tego artykułu: czy istnieje rzeczywista podstawa dla subiektywnego wrażenia, że esperanto jest bliskie jidysz? W rzeczy samej ta bliskość objawia się głównie w najbardziej subtelnych dziedzinach: w porządku wyrazów, w składni, w słowach dotyczących uczuć oraz stosunku do czegoś: nu (jidysz nu); do (jidysz to, że), kompreneble (jidysz farsztejt zich), ve (jidysz oj wej), hejme (jidysz in der hejm), częstość dwudźwięków aj, ej, oj itd. Lecz również występuje w pewnej liczbie przypadków dających się wyjaśnić przez analizę materiału lingwistycznego, co stało się jasne powyżej.
Czy esperanto jest bliższe jidysz niż innym językom? Bez względu na wagę jidysz w umyśle młodego Zamenhofa pracującego nad swoim językiem, nie wierzę w to. Jednym z cudów esperanto jest właśnie to, że bardzo dużo osób czuje się w nim jak "u siebie w domu". Francuz rozpoznaje w nim olbrzymią część słownictwa, tak samo Włoch, który dalej odnajduje w nim fonologię, Słowianin odnajduje składnię i styl, osoba niemieckojęzyczna sposób tworzenia słów, Turek słowa złożone utworzone przez zlepienie sufiksów (rusigonte, estraraniĝis), Chińczyk pełną niezmienność morfemów zdolnych do nieograniczonych połączeń (Piron, 1981), a mówiący językiem jidysz subtelną atmosferę stworzoną przez obecność, pod przebraniem łacińskim, syntezy ze składni słowiańskiej i pierwiastków germańskich.
Złożoność etymologii jest tylko jednym czynnikiem spośród innych, które wyjaśniają tę wielokierunkową bliskość esperanto. Dlatego, jedynie określenie "wieloprzyczynowość" – powstanie jednego faktu ze zbieżnego działania wielu czynników – odzwierciedla rzeczywistość w zadowalający sposób.
Przykładowo, byłoby dużym błędem myśleć, że przyrostek ig pochodzi z niemieckiego ig, a ściślej z pary takiej jak rein > reinigen, która dostarczyłaby modelu dla pura > purigi (ze wzmocnieniem form takich jak entschuldigen, entmutigen, które dają w esperanto senkulpigi, senkuraĝigi), bez wzięcia pod uwagę faktu, iż Zamenhof uczył się łaciny, a będąc uważnym na wszystko, co wiąże się z językami, z całą pewnością zauważył wyprowadzenie typu fumus > fumigare, mitis > mitigare, purus > pur(i)gare. Lecz zaakceptowanie tylko tych dwóch źródeł, niemieckiego i łaciny, byłoby niewystarczające. Z jednej strony nie zapominajmy, że Zamenhof wymyślił swój język jako kod (Silfer, 1983, 4-8; Waringhien, 1959, 105-107), co narzuciło ograniczenia na formy przyrostków: prawie wszystkie składają się tylko z samogłoski i spółgłoski, lecz z tego powodu nie cierpią na ograniczenia w używaniu. Oprócz tego Zamenhof znał język hebrajski. Czyż nie w hebrajskim “hif'il” (przyczynowość) należy poszukiwać źródła wyboru tej samej formy dla wyprowadzeń z przymiotników (granda > grandigi; hebrajskie gadol > higdil) jak i z czasowników (ridi > ridigi; hebrajskie caxaq > hicxiq)? Żaden z języków indoeuropejskich nie prezentuje takiej cechy, którą mają języki semickie, a która wzbogaca możliwości wyrażania się bez przeciążania pamięci.
Lecz jeśli hebrajskie “hif'il” zainspirowało Zamenhofa, to mogło być to tylko nieświadome. Przyjmując ideę języka pośredniego między różnymi narodami, a nie jedynie pomiędzy Żydami, z pewnością nie dopuszczał on wszelkich zbyt oczywistych zapożyczeń z hebrajskiego i jidysz (5), a jeśli te języki przyczyniły się do jego dzieła, to stało się to w sposób ukryty z powodu prostego faktu ich obecności (zapewne ogromnej w przypadku jidysz) w świadomości młodego autora.
Wśród czynników, które zbiegały się przy naprowadzaniu Zamenhofa na jakiś określony wybór, wypada więc wymienić przynajmniej cztery:
Ten ostatni punkt wymaga wyjaśnienia. Większość autorów, którzy opisują etymologię esperanto, wyraża opinię, że należy ograniczać badanie do języków, które Zamenhof znał wystarczająco głęboko (6). Lecz taki człowiek, jakim był, ciekawy wszystkiego co się wiąże z komunikacją językową, z dużym prawdopodobieństwem przeglądał w bibliotekach słowniki i gramatyki języków obcych oraz opisy tych języków w encyklopediach i innych dziełach. Nic mu nie stało na przeszkodzie, aby realizować te badania, gdy był przykładowo studentem w Moskwie. Kwestia etymologii esperanto nie jest zatem wcale łatwa. Byłoby oczywiście zbyt dużym uproszczeniem, gdybyśmy się oparli na faktach hipotetycznych i niesprawdzalnych przy wyjaśnianiu uderzających podobieństw, lecz pewnym jest, iż wiele faktów pozostaje niewyjaśnione, jeśli ograniczymy się do tego, co jest potwierdzone w życiu Zamenhofa. Zdolność przyswajania tego człowieka była tak wielka, jego motywacja tak silna, jego zdolność syntezowania tak rozwinięta, że nie mógł on nie brać pod rozwagę wszystkich materiałów, które przewinęły się przez jego ręce.
Czy mógł wynaleźć przy pomocy czystej logiki system liczenia podobny do chińskiego (chińskie shi '10', san '3' > shisan '13', sanshi '30', sanshi san '33', esperanckie dek '10', tri '3' > dektri '13', tridek '30', tridek tri '33')? Jest to możliwe. Lecz kto mógłby twierdzić, że nie przeczytał on opisu języka chińskiego w bibliotece uniwersyteckiej w Moskwie lub w bibliotece warszawskiej, a stamtąd pochodził ten pomysł? Albo, biorąc inny przykład, słowa takie jak voĉo lub ĉielo dadzą się wyjaśnić tylko przez odwołanie się do włoskiego. Wyjaśnienie przez łacinę mogłoby być ewentualnie do przyjęcia w przypadku voĉo, lecz nie dla ĉielo, a dodatkowo łacińskie c przed e oraz i daje zwykle w esperanto c, zgodnie z ówczesną wymową w Europie Wschodniej, co dało formy cent, paco, facila, itd. Dają się znaleźć inne ślady włoskiego, jak ardezo, dolĉa, ankaŭ, przyrostek -eco lub słowo takie jak apogi, którego g tłumaczy się tylko przez postać pisaną appoggiare.
Rzeczywiście, Zamenhof używał najbardziej różnorodnych materiałów. Być może przeczytał w jakimś czasopiśmie o systemie liczbowym w języku chińskim, albo w książce o językach romańskich szczegóły na temat obfitości rzeczowników żeńskich kończących się na -o w języku prowansalskim (słowa prowansalskie la fenes-tro, la roso, la danso są wymawiane prawie dokładnie tak samo, łącznie z akcentem, jak w esperanto odpowiadające im słowa la fenestro, la rozo, la danco). Inny przykład: w licznych karaibskich językach kreolskich mówi się li w tym samym sensie co w esperanto. Czy li i pli są formami kompromisowymi, czy zapożyczeniami z kreolskiego w następstwie przeczytania artykułu o takim języku? Prawdopodobnie nigdy nie będziemy posiadać pewności co do tych punktów, lecz te możliwości mądrze jest zapamiętać.
W ten sposób, bez względu na to, jak bardzo przekonywująca będzie argumentacja na temat wpływu jidysz na esperanto, to powstanie ona jedynie w pewnym stopniu z prawdopodobieństwa względem jednego czynnika wśród innych w zbieżnym zbiorze, w którym rzeczywista ilość różnych elementów pozostanie zawsze niedefiniowalna, oprócz kilku przypadków wyjątkowo zrozumiałych, jak superjaro, dikfingro, itp. Oczywiście, gdybyśmy mogli się zapytać Zamenhofa, nie otrzymalibyśmy pewniejszej odpowiedzi: działalność umysłowa jest w dużej części podświadoma, a dzieło "języka międzynarodowego doktora Esperanto" nie jest wyjątkiem.
Albault, André
(1961) "Etimologio,
pra-Esperanto kaj Mistrala lingvo", Esperantologio, 2,
2.
Gold, David L. (1980) "Towards
a Study of Possible Yiddish and Hebrew Influence on Esperanto" w
Szerdahélyi, Istvan
(red.) Miscellaneous Interlinguistics
(Budapest: Tankönyvkiadó), 300-367.
Gold, David L. (1982) "Plie
pri judaj aspektoj de esperanto"
Planlingvistiko 1, lato, 7-14.
Golden, Bernard (1982) "The
Supposed Yiddish Origin of the Esperanto Morpheme edz", Jewish
Language Review 2, 21-33.
Holzhaus, Adolf (1970)
Doktoro kaj Lingvo Esperanto
(Helsinki: Fondumo Esperanto).
Piron, Claude (1981) "Esperanto:
język europejski czy azjatycki?", Esperanto Documents
Nr 22 A (Rotterdam: Światowy Związek Esperanto).
Silfer, Giorgio (1983) "Hipotezoj
pri kriptaj aspektoj de esperanto"
Planlingvistiko 2, jesień, 4-10.
Waringhien, Gaston (1959)
Lingvo kaj Vivo
(La Laguna: J. Régulo).
La Fakgrupo de Kemio-Fiziko-Informatiko en la Unua Liceo Ĝeneraledukada nomita al Kazimierz Brodziński en Tarnowo Str. Piłsudskiego 4 ©2024 mag. Jerzy Wałaszek |
La materialoj nur por edukada uzado. Ilia kopiado kaj multobligado licas
nur se oni sciigas pri la fonto kaj ne demandas monon por ili.
Bonvolu sendi demandojn al: i-lo@eduinf.waw.pl
Nia edukada servo uzas kuketojn. Se vi ne volas ricevi ilin, bloku ilin en via legilo.