obrazek

Gdy podróżujemy po świecie, szybko zdajemy sobie sprawę, że angielski jest językiem władzy. Poza granicami krajów anglojęzycznych ofiary tego systemu nie mówią językiem angielskim lub co najmniej nie opanowują go na poziomie, który zrównałby ich z osobami mówiącymi tym językiem od urodzenia. Ci, którzy znają go rzeczywiście doskonale, należą do klas rządzących, biznesu, kręgów akademickich lub klasy kupieckiej, a w wielu krajach również do mediów. Typowym przykładem są Indie, gdzie angielski pełni rolę oficjalnego języka pomostowego pomiędzy różnymi grupami etnicznymi, lecz mówi nim jedynie 3% populacji (niektóre źródła mówią o 1%).

Jak w wielu innych dziedzinach, tym potężnym udało się uwarunkować ludzi tak, iż wierzą oni, że jest to czymś normalnym, że jest to sprawiedliwe i nie ma innej alternatywy. Angielski jako język globalny jest z góry przyjmowany praktycznie przez wszystkich, łącznie z ofiarami. Bardzo dziwna ślepota zasłania jego wady w porównaniu z innymi rozwiązaniami. Jego głównym niedociągnięciem jest to, iż dla większości mieszkańców naszej planety jest tak trudny – lecz z różnym stopniem trudności – że tworzy hierarchię wśród narodów: narody anglojęzyczne, następnie narody używające języków germańskich, dalej narody z językami romańskimi, po nich kolejno narody słowiańskie i narody o językach spoza grupy indoeuropejskiej. Wewnątrz danego narodu praktycznie jedynie osoby wystarczająco zamożne, które mogą sobie pozwolić na kilka lat nauki w anglojęzycznym kraju, są w stanie się nim swobodnie posługiwać. Może być i tak, że nawet wewnątrz anglojęzycznego kraju, jak USA, Afroamerykanie lub mówiący językiem hiszpańskim (jak również ludzie o spuściźnie koreańskiej, etiopskiej czy innej nieeuropejskiej) stają się również ofiarami tej dyskryminującej hierarchii. W żadnym sporcie nie byłoby akceptowane stosowanie nierównych wymagań do współzawodniczących drużyn, lecz nikt nie zdaje sobie sprawy, że negocjacje, w których jeden z partnerów jest zobowiązany używać obcego języka, są jak mecz w ping-ponga, gdzie jeden z graczy, chociaż jest praworęczny, zostaje zmuszony do gry lewą ręką.

Na całym świecie 95% młodych ludzi, mających szczęście uczęszczać do szkoły średniej, uczy się języka angielskiego. Poza krajami mówiącymi  językami germańskimi wynik tej nauki, która przedstawia sobą olbrzymią inwestycję ze strony rządów oraz dużej liczby prywatnych instytucji, jak również wymaga sporego zaangażowania czasu i wysiłku przez tych młodych ludzi, jest praktycznie zerowy: w Europie nie-germańskiej tylko 1% młodych jest w stanie porozumiewać się mniej więcej poprawnie po angielsku pod koniec szkoły średniej; w Azji ten procent wynosi tylko 0,1%. Gdy na taki słaby wynik zwracana jest uwaga przedstawicieli rządu, to obwiniają oni nauczycieli lub system szkolnictwa albo uczniów, natomiast nigdy samego języka. Nikt na całym świecie nie ma ochoty potwierdzić jako fakt, że język angielski jest o wiele za trudny, aby można się go nauczyć przez jedynie cztery do pięciu godzin tygodniowo w ciągu sześciu lub siedmiu lat (w Polsce młodzież uczy się tego języka 12 lat – 6 lat szkoły podstawowej, 3 lata gimnazjum i 3 lata liceum, a efekty nie są wcale takie dobre – nawet proponuje się z tego powodu rozpoczęcie nauki już w przedszkolu). Zgodnie z moimi badaniami (zobacz do mojej książki Le défi des langues, Paryż: L'Harmattan, drugie wydanie, 1998, str. 73-78), co najmniej 10.000 godzin nauki i praktyki jest wymagane do opanowania tego języka. Przeciętny człowiek nie może poświęcić 10.000 na naukę języka. W ten sposób zostaje odcięty od międzynarodowego życia. Chociaż jego dobrobyt zależy od tego.

Drugim perwersyjnym skutkiem angielskiego w roli języka globalnego jest to, iż praktycznie na całym świecie informacja jest zniekształcana według punktów widzenia społeczeństw anglojęzycznych, ponieważ jej większość pochodzi od United Press International, Associated Press i Reuters, nie wspomniawszy wpływu w świecie czasopism takich jak Newsweek i Time (które nie poświęciły ani jednego wiersza tekstu, przynajmniej w swoim wydaniu europejskim, na Porto Alegre Forum lub na zamieszki w Quebec wywołane przez spotkanie przedstawicieli rządowych z obu Ameryk dotyczące dużej strefy wolnego handlu w tym rejonie świata). Fakt, że w większości krajów 80% filmów wyświetlanych w telewizji to produkcje z Hollywood, rzadko wiąże się z językiem, chociaż ponieważ angielski jest jedynym obcym językiem rozumianym w wielu krajach, można dla takich filmów zorganizować tłumaczenia, podczas gdy jest to utrudnione, jeśli film pochodzi z innej kultury.

Subtelny przekaz o tym, że angielski jest w porządku i właściwie nie ma innej alternatywy, jest tak powszechny, iż nie byłbym świadomy jego znaczenia, gdyby nie trzy okoliczności:

  1. Miałem możliwość podróżowania po całym świecie (szczególnie pracując dla Światowej Organizacji Zdrowia – WHO).
  2. W tym samym czasie żyłem w różnorodnych międzynarodowych środowiskach, które stosują różne systemy komunikacji językowej.
  3. Tak się składa, iż mówię językiem esperanto od dzieciństwa.

 Fakt, iż esperanto jest tak mało znane (szczególnie w USA), a tam, gdzie jest znana ta nazwa, to nieznana jest rzeczywista natura tego języka, jest częścią tego powszechnego przekazu. Ignorowanie rzeczywistości, która jest potencjalnie wywrotowa dla ustalonego porządku, jest całkiem efektywnym sposobem zapobiegania zastąpienia tego porządku przez coś bardziej demokratycznego i uczciwego. W przypadku esperanto zawsze przyjmowane jest z góry przez większość ludzi, którzy o nim słyszeli, że jest to poroniony pomysł lub jakaś porażka, rodzaj utopii skazanej od początku na zagładę, ponieważ przeczy ludzkiej naturze. Również powszechne jest złe wyobrażenie, iż celem esperanto jest rozwiązanie problemu językowego przez zastąpienie wszystkich innych języków, co jest pewnym środkiem wywołania silnych negatywnych reakcji przeciwko niemu, ponieważ język stanowi część naszej tożsamości i nikt (za wyjątkiem emigrantów pragnących się całkowicie zasymilować) nie lubi tracić tak ważnego czynnika poczucia własnego ja.  Jako osoba rozmawiająca w języku esperanto ze zwykłymi ludźmi w krajach tak różnych jak Uzbekistan i Nowa Zelandia, Brazylia i Węgry, Japonia i Kongo oraz wiele, wiele innych, i jako osoba wymieniająca wiadomości e-mail w esperanto z ludźmi z wielu krajów, których nie odwiedziłem, takich jak Togo, Ukraina i Mongolia, mogę poświadczyć, że esperanto jest językiem niezwykle żywym, praktycznym, kulturowo nieofensywnym (w przeciwieństwie do angielskiego) i nigdy nie miało na celu zastępowania innych języków. Po prostu sprawdź pod adresem http://www.esperanto.net.

Jak można przeczytać w moim artykule Komunikacja językowa – studium porównawcze w terenie, esperanto jest możliwe do opanowania w czasie pomiędzy 180 a 220 godzin, zależnie od języka ojczystego ucznia, lub w 0,02% czasu wymaganego na opanowanie języka angielskiego. Inne badania dają wynik, że przy tym samym poziomie intensywności (ta sama liczba godzin w tygodniu) po sześciu miesiącach nauki esperanto uczeń nabywa umiejętności posługiwania się tym językiem na takim poziomie, jaki osiąga w przypadku języka angielskiego po sześciu latach.

Z tego powodu esperanto zostało wybrane przez projekt Indigenaj Dialogoj, który pomaga ludziom z dyskryminowanych grup etnicznych porozumiewać się i koordynować swoje działania poprzez uczenie ich zarówno obsługi komputerów jaki i języka międzynarodowego, który jest znacznie efektywniejszy pod wzglądem kosztów oraz wolny od jakichkolwiek powiązań z gospodarkami czy potęgami światowymi.

Język w społeczeństwie pełni tę samą funkcję co impulsy nerwowe w organizmie.  Pewien rodzaj monopolu w międzynarodowej komunikacji językowej, który zdobył sobie angielski, tworzy lukę pomiędzy tymi, którzy go opanowali oraz przeważającą częścią populacji w krajach nie-anglojęzycznych. Jest to bardzo dobry przykład zastosowania starej maksymy divide et impera (dziel i rządź). Zjednoczone działania oraz ścisła obustronna informacja stają się koniecznością, jeśli chcemy ukierunkować świat ku bardziej sprawiedliwemu społeczeństwu, zarówno wewnątrz państw jak i pomiędzy nimi. Bez łatwego i bogatego języka, dostępnego dla wszystkich, jakim okazuje się być esperanto, celu tego nie da się osiągnąć.

 


La letero al prizorganto de la Edukada Servo

Via email: (se vi volas ricevi respondon)
La temo:
Atenton: ← Enskribu la vorton  ilo   , alie la letero malsendiĝos

Skribu la mesaĝon sube (ne pli ol 2048 literoj).

La nombro de literoj por uzado: 2048


La Fakgrupo de
Kemio-Fiziko-Informatiko

en la Unua Liceo Ĝeneraledukada
nomita al Kazimierz Brodziński
en Tarnowo
Str. Piłsudskiego 4
©2024 mag. Jerzy Wałaszek

La materialoj nur por edukada uzado. Ilia kopiado kaj multobligado licas
nur se oni sciigas pri la fonto kaj ne demandas monon por ili.

Bonvolu sendi demandojn al: i-lo@eduinf.waw.pl

Nia edukada servo uzas kuketojn. Se vi ne volas ricevi ilin, bloku ilin en via legilo.